W tych przemyśleniach odwołam się do niektórych
pojęć z matematyki, których nie wyjaśniłem w poprzednich notkach i przez to,
przemyślenia mogą być niezrozumiałe. Wielu z pojęć, których będę używał w tej
notce, ja sam do końca nie rozumiem. Mam nadzieję na dialog, który pozwoli mi
może bardziej usystematyzować swoją wiedzę.
Niedawno zainspirowani świetną książką Jiddu
Krishnamurtiego - "Wolność od znanego", przeprowadziliśmy z kolegą
ciekawą rozmowę.
Przed dyskusją mieliśmy całkowite odmienne
podejście do matematyki.
Ja znam już niektóre sposoby dowodzenia
twierdzeń, poznałem kilka dowodów, ciekawią mnie biografię matematyków, (ich)
sposoby dochodzenia do wielkich odkryć. W przyszłości chciałbym zostać na
uczelni, prowadzić pracę naukową w zakresie matematyki. Na dodatek mam dosyć mało
praktyczne podejście do życia. Bardziej od zastosowań matematyki interesuje
mnie sama matematyka.
Kolega zaś ma całkowite odmienne podejście do
nauki. W skrócie: Nie ufa matematyce.
Po rozmowie wydaje się, że nasze poglądy w
miarę się do siebie zbliżyły (co, jak mi się wydaję, jest rzadkością w
dyskusjach).
Na początku dodam, że kolega, z którym
przeprowadzałem dyskusje nie interesuje się za bardzo matematyką. Jest to
według mnie warte uwagi ze względu na fakt, że jego teoria nie została
zainspirowana poglądami filozofów na filozofię matematyki. Postaram się wskazać
rzeczy, które ja wiedziałem o filozofii matematyki przed rozmową.
Od dyskusji minęło już kilka dni, przez ten
czas szukałem artykułów, które pozwoliłyby bardziej usystematyzować swój
pogląd. Myślę, że w miarę mi się to udało, dlatego też wreszcie chce o tym
wszystkim napisać na moim blogu.
Przejdźmy do rzeczy.
Jakie wnioski otrzymaliśmy w wyniku dyskusji?
Człowiek tak naprawdę nie ma
dostępu bezpośredniego do idealnego świata matematyki. Nie umie sobie wyobrazić
nieskończoności, czy choćby idealnego trójkąta. Człowiek nie zawsze myśli
logicznie. Czy zatem jest w stanie dobrze poznać twierdzenia matematyki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz